Witaj, Zajączku!, czyli pomysł na jesienne wieczory z maluchem

 Przyszła już jesień, a wraz z nią długie, chłodne wieczory, które najchętniej spędzamy pod kocykiem przed telewizorem.
Warto jednak ten czas wykorzystać na wspólne gry planszowe czy zabawy rozwijające maluchy i wzmacniające więź rodzic-dziecko. Tu z pomocą przychodzi wydawnictwo Kapitan Nauka.


Może część z Was zna już ich serię "Dotknij natury"?
Całkiem niedawno dołączyły dwie nowe książeczki: "Witaj, zajączku!" oraz "Witaj, żabko!", które miałam okazję przetestować.


Nie są to jednak zwykłe książeczki :)
Co je wyróżnia spośród innych pozycji dla dzieci?
Ich wnętrze pełne jest niespodzianek. Każda strona skrywa elementy skupiające uwagę maluszka, takich jak: dziuple, dziurki do podglądania zwierzątek czy wypukłych elementów.

Obie książeczki są bardzo dobrze wykonane, bezpieczne dla dzieci już od 1 roku życia.
Doskonale przetrwały wielokrotne czytanie, przeglądanie i dotykanie.
Dzieci były zainteresowane zarówno ich treścią, jak i wnętrzem. Kolejne strony były otwierane z dużym entuzjazmem, a każda z nich poza oczywistą wartością, jaką niosła treść, dawała duże możliwości do nauki. Od szukania paluszkiem wypukłych elementów, aż do liczenia zwierzątek na konkretnym obrazku.

Jeżeli chodzi o treść to tematem książeczki o zajączku jest pierwsze wyjście taty zajączka z dziećmi z norki na wycieczkę do lasu. Natomiast druga z nich w przystępny sposób pokazuje jak małe żabki pod czujnym okiem mamy z kijanek zamieniają się w dorosłe żaby. 
Tematyka jest więc doskonale dobrana pod wiek czytelnika.

Po tygodniowym testowaniu stwierdzam, że takie książeczki to bardzo dobry pomysł na wieczory z maluszkiem czy zajęcie podczas podróży.
W przyszłości chętnie zobaczyłabym też tego typu pozycje uzupełnione o więcej elementów sensorycznych np. materiały o różnej fakturze (futerko, sztruks itp.).

Więcej informacji o tych oraz wielu innych zabawkach edukacyjnych znajdziecie na stronie wydawnictwa: https://www.kapitannauka.pl/.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kreda w sprayu z Pepco - recenzja